21 listopada 2024
3 |12 | Gadasz źle. O nieadekwatnej ekspresji, czyli czego nie mówić teściowej | EMOCJE I RELACJE | DBT W PRAKTYCE
DBT W PRAKTYCE
3 |12 | Gadasz źle. O nieadekwatnej ekspresji, czyli czego nie mówić teściowej | EMOCJE I RELACJE | DBT W PRAKTYCE
W najnowszym odcinku podcastu dowiecie się:
💖 dlaczego partner/partnerka NAPRAWDĘ nie ma sans domyślić się, o co Wam chodzi – gdy Wy sami nie wiecie…
💖 …. czyli jak w sposób adekwatny przedstawiać to, czego naprawdę chcemy;
💖 jak dogadać się samemu ze sobą – i uznać, że moje potrzeby są ważne;
💖 albo pogodzić się z tym, że nie wszystko jest ważne tak samo i rozczarowanie też bywa OK;
💖 i dlaczego tiktokowe rady dotyczące związków są spoko – ale nie zawsze i w każdej sytuacji.
Wspólnie z Wami odkrywamy tajniki skutecznej komunikacji w parach – tak, żeby w związku znowu było fajnie 🥰
——————————————————–
SPOTKAJMY SIĘ: Zapraszamy na nasz Instagram,Facebooka, 👩🦳 tam znajdziecie dodatkowe inspirujące treści: pomysły na praktyki uważności, przypominajki i wszystko to, co może Wam pomóc w zbudowaniu motywacji i dążeniu do dobrego życia 🥰 Wszystkie nagrania i grafiki są też dostępne na naszej stronie: emocjeirelacje.pl O NAS: Magdalena Tylko i Natalia Gorzelnik, psychoterapeutka DBT i Trenerka DBT, kochamy DBT 🥰 Muzyka: Vlad Gluschenko — Forest; License: Creative Commons Attribution 3.0 Unported: creativecommons.org/licenses/by/3.0/deed.en Efekty dźwiękowe: Pixabay/Garuda1982 BIO
Praktykuj z nami umiejętności psychologiczne 🙂 DBT
Wiedza, która pomaga
Kiedy nasze pobudzenie emocjonalne jest wysokie (“zaraz zwariuję”, “zaraz mnie coś trafi” etc.) albo jesteśmy w osądach (“mój partner to dureń”, “ona powinna zachować się inaczej”, dobry chłopak/dziewczyna tak nie robią”) – łatwo o nieadekwatną ekspresję.
Innymi słowy: kiedy nasza uwaga jest skoncentrowana na trudnej emocji, a w naszej głowie szaleje lawina myśli – łatwo się jest pogubić. I na koniec sami zapominamy, o co nam chodziło.
Wtedy można się łatwo przejęzyczyć 😛 I zamiast powiedzieć: “bardzo za tobą tęskniłem/łam, kochanie”, można powiedzieć: “Jak zwykle cię nie ma na czas, w ogóle ci na mnie nie zależy, ten związek to porażka”.
No i mamy awanturę.
Jak rozpoznać nieadekwatną ekspresję i jak sobie z nią radzić? O tym mówimy w najnowszym odcinku podcastu
Do refleksji...
Praktykuj kumanie samego siebie
O co mi tak naprawdę chodzi?
- Spróbuj zauważyć, kiedy się złościsz. Czy gniew jest naprawdę uzasadniony wtej sytuacji? Czy to jedyna emocja, jaką odczuwasz? Jakie inne emocje mogą się kryć pod złością (smutek, rozczarowanie, niepokój, wstyd)?
- Zwróć uwagę, czy w swoim umyśle nie osądziłeś kogoś lub czy nie powiedziałeś coś osądzającego. Jeśli tak, spróbuj uwolnić się od osądów. Zwróć uwagę na samą sytuację i opisz swoją reakcję – koncentrując się wyłącznie na faktach.
- Jeśli gniew/złość są naprawdę uzasadnione, spróbuj opisać swoj stan bez używania słów gniew/złość. Zamiast tego powiedz coś w stylu “naprawdę mi się to nie podoba” lub “naprawdę przeszkadza mi to, że…”
Więcej o precyzyjnym wyrażaniu siebie – i o tym jak lepiej się rozumieć – w najnowszym odcinku podcastu!
Inspiracje
Pamiętacie dziecięcą zabawę w “głuchy telefon”?
Jedna osoba szeptała coś kolejnej, kolejna następnej – a na sam koniec okazywało się, że nasze hasło zupełnie nie przypominało tego “puszczonego” na początku.
To bardzo pouczająca zabawa!
My, dorośli, również bawimy się w głuchy telefon, tylko często zupełnie nieświadomie.
Jeżeli to czego chcemy, lub co czujemy, mówimy niewłaściwej osobie – jest duże ryzyko, że przekaże to zupełnie innej formie.
Jeżeli potrzebujesz czegoś od swojego partnera – lepiej powiedz to jemu, a nie jego mamie.
Więcej o skutecznej komunikacji w parach w najnowszym odcinku podcastu!
Inspiracje
Kiedy często się unieważniamy i jesteśmy osądzający wobec samych siebie – możemy czuć się bezbronni, upokorzeni lub wstydzić się tego, co czujemy lub czego chcemy.
Niedocenianie własnych pragnień to kolejna pułapka komunikacyjna.
Kiedy chcemy czegoś od naszego partnera, a następnie negatywnie oceniamy siebie za to,
że tego chcemy – łatwo o nieporozumienia. Kiedy czujesz się zakłopotany lub zawstydzony, trudniej jest wyrażać się dokładnie.
Praktyka na dziś – doceniaj swoje pragnienia. Pamiętaj, że są ważne i dokładnie takie, jakie mają być. I że są OK, nawet jeżeli w danej chwili/okolicznościach nie mogą być zrealizowane.
Inspiracje
Kiedy za często stawiasz sprawę na ostrzu noża – nóż się w końcu stępi.
Przecenianie własnych pragnień również sprowadza nas na komunikacyjne manowce.
Bo jeżeli każde pragnienie prezentujesz jako absolutnie ważne, jeżeli niemożliwość jego realizacji wywołuje w tobie (zbyt) intensywną reakcję emocjonalną – Twój partner może straci umiejętność wyczuwania, co jest RZECZYWIŚCIE istotne.
Praktyka na dziś – poćwicz ocenianie, jak coś jest dla Ciebie ważne, zanim poprosisz o to partnera. Możesz użyć skali od 0 do 100, w której 0 oznacza brak znaczenia, a 100 to
najważniejsza rzecz, jaka pojawiła się w ciągu ostatniego roku. Zwróć też uwagę na to, jak wyrażasz swoje pragnienia. Czy Twój partner może (z łatwością) odróżnić na podstawie Twojej ekspresji, że to, czego chcesz, ma niskie bądź wysokie znaczenie?
Inspiracje
Czasami – w nerwach – mówimy rzeczy, które są kompletnym przeciwieństwem tego, co
mamy na myśli lub czego chcemy.
“Zostaw mnie w spokoju” – kiedy chcemy, żeby nas przytulił.
“Rob jak chcesz” – kiedy chcemy, żeby nas posłuchała.
Zadanie bojowe na dziś (i na zawsze): przestać, na złość partnerowi, odmrażać sobie uszy!
Ćwicz umysł. Obserwuj swoje reakcje. Praktyka uważności. Mindfulness
Impulsywnie działasz w relacjach? Zdarza się, że robisz/mówisz rzeczy, których potem żałujesz? I chcesz przestać? Zacznij ćwiczyć swój umysł.
Uważność jest praktyką umysłu, zestawem ćwiczeń, które pomagają bardziej świadomie postępować. Widzieć swoje własne działanie, kiedy się pojawia, a nie dwie godziny później. Zanim jednak osiągniesz mistrzostwo w rozmowie, w trudnej relacji. Zanim zatrzymasz bolesne słowo, nie wypowiesz, zachowasz dla siebie, to potrzebujesz ćwiczyć na rzeczach prostych, wręcz banalnych.
Zapraszamy cię do takiej prostej praktyki zauważania impulsów do działania. Jak nauczysz się rozpoznawać impulsy do działania w spokojnej sytuacji, to za jakiś czas podnieś poprzeczkę i zacznij ćwiczyć w codziennych sytuacjach. Na końcu przyjdzie moment na kształtowanie świadomości impulsów do mówienia/działania w relacjach, które są dla Ciebie trudne i stanowią wyzwanie.
Tą praktyką uzupełniamy 2 odcinek 3 sezonu naszego podcastu, który poświęcony nawykowym wzorcom reagowania w relacjach. Jeśli chcesz lepiej zrozumieć dlaczego czasem się kłócimy a czasem rozdzielają nas oceany cichych dni posłuchaj 2-ego odcinka 3 sezonu naszego podcastu.
Transkrypcja odcinka 3 | 12|
Gadasz źle. O nieadekwatnej ekspresji, czyli czego nie mówić teściowej
Natalia
Dzień dobry, tu podcast Ogarnij emocje i relacje. Będą mówiły dla Was?
Magdalena
Magdalena Tylko, psycholog, psychoterapeutka poznawczo-behawioralna i dialektyczno-behawioralna.
Natalia
I Natalia Roszkowska, psycholog, psychoterapeutka w trakcie szkolenia.
Magdalena
Zapraszamy. Zaczynamy.
Natalia
A w tym odcinku, Szanowni Państwo, dowiecie się dlaczego Wasz partner bądź też partnerka naprawdę nie ma szans domyślić się o co Wam chodzi, gdy Wy w takim domyślaniu się wcale nie pomagacie. Dowiecie się także w jaki adekwatny sposób przedstawiać to, czego naprawdę chcemy, jak dogadać się samemu ze sobą i przyznać, że moje potrzeby są ważne, albo pogodzić się z tym, że nie jest tak samo ważne wszystko i że rozczarowania też bywają okej. No i na koniec powiemy też o tym, dlaczego tiktokowe rady dotyczące związków są spoko, ale nie zawsze i nie w każdej sytuacji.
Magdalena
Chyba ty. To był taki mój niezbyt adekwatny komentarz na temat porad tiktokowych. I może to jest dobry punkt wyjścia, żeby zacząć i powiedzieć sobie, czym jest adekwatna albo też nieadekwatna ekspresja, bo to jest niesłychanie ważny termin, który napotykamy w terapii dielektryczno-behawioralnej, która pomaga nam niezwykle, niezwykle nam pomaga uporządkować świat relacji, interakcji między nami i też zrozumieć, skąd się biorą potknięcia. I nieadekwatna ekspresja to jest takie techniczne wyrażenie, bardzo ważne w tej teorii, która mówi nam o tym, że sposób, w jaki przekazujemy to, co nam się dzieje, to, co czujemy, myślimy, czego pragniemy, czego chcemy albo nie chcemy, jest nie do końca skuteczny. To znaczy przekazuję te wszystkie rzeczy w pewien sposób i sposób, w który ja przekazuję te rzeczy, które siedzą wewnątrz mnie, sprawia, że ty nie możesz tego absolutnie zrozumieć. I teraz tej nieadekwatnej ekspresji mogą być dwa rodzaje. I ten pierwszy rodzaj łączy się z tym, o czym mówiłyśmy wcześniej, o emocjach pierwotnych i wtórnych. A drugi łączy się bardziej z tym, że nie komunikujemy wszystkiego, co w nas jest. No i teraz uwaga. Pierwszy sposób, pierwszy rodzaj nieadekwatnej ekspresji. Pierwszy rodzaj nieadekwatnej ekspresji polega na tym, doświadczam jakiejś emocji, powiedzmy rozczarowania, ale mam tak dużo intensywnych w sobie emocji wtórnych, związanych z osądami albo niezwiązanych z osądami, tymi emocjami wtórnymi, na przykład jest złość, najczęściej zresztą jest złość. I zamiast komunikować to moje rozczarowanie, ja okazuję złość. Albo irytację. Marszczę brwi.
Natalia
Często jest złość ta wtórna, faktycznie. To jest takie coś, że jest mi tak źle, ja bym to tak rozpracowała z tym moim smutkiem, że tego partnera nie ma, że ja za nim tęsknię. Albo z tym wstydem jakimś, bo coś nie poszło dokładnie tak jak chciałam, albo może ja czegoś nie dowiozłam, nie dowiozłam. I tak mi niewygodnie z tą pierwotną emocją. albo tak bardzo nie potrafię nią zarządzić, że pojawia się emocja wtórna, która jest czasami bardziej, która zwykle jest bardziej destrukcyjna, o wiele bardziej intensywna, ale jakoś taka łatwiejsza mimo wszystko do zarządzania nią, no bo przecież złość można wyładować awanturą.
Magdalena
Do okazania ją, tak? I ja wtedy mówię ze ściągniętymi brwiami i z bardzo groźną miną, że nie podoba mi się to, co zrobiłaś. No i teraz absolutnie mój partner albo partnerka, chyba że ma specjalne zdolności psychoterapeutyczne albo niesłychaną wewnętrzną mądrość i jest bardzo skontaktowany ze swoim mądrym umysłem, to on nie jest w stanie dostrzec, że za tą moją złością, za tymi ściągniętymi brwiami, za tym wyrazem twarzy kryje się inna ważniejsza emocja, taka, którą jest rozczarowana. I to jest pierwsza część, jakby pierwsza odsłona nieadekwatnej ekspresji. A druga odsłona nieadekwatnej ekspresji, ona jest może nawet ciekawsza, bo pokazuje nam, że to jest wszystko niesłychanie zniuansowane i skomplikowane. No bo powiedzmy sobie, że naprawdę jestem bardzo rozczarowana tym, co zrobił mój partner. I naprawdę bardzo adekwatnie komunikuje moje rozczarowanie. Adekwatnie w znaczeniu on będzie widział moje rozczarowanie. Będzie rozumiał moje rozczarowanie. I tutaj wszystko działa na pierwszy rzut oka, nie? Jestem ekstremalnie rozczarowana tym, co zrobił. Komunikuje moje ekstremalne rozczarowanie. Ale być może jestem bardzo mało uważna na to, że to nie jest najlepszy moment na komunikowanie tego ekstremalnego rozczarowania w ten ekstremalny sposób. I że może warto by było zakomunikować również coś innego, chociażby fakt, że nadal go kocham, albo fakt, że nadal mi zależy na naszej relacji. I przez to, że komunikuję tylko jedną część moich emocji, które w sobie mam, to ta komunikacja również staje się nieadekwatna, bo jest niemożliwe odczytanie tego, o co mi chodzi. Na przykład ja komunikuję ekstremalne rozczarowanie i to sprawia, że mój partner czy partnerka przyjmuje właśnie ten komunikat o ekstremalnym rozczarowaniu, ale w związku z jego siłą wpada w ogromny wstyd. Mhm. I zaczyna o sobie myśleć źle.
Natalia
Tak, tutaj ten element osądzania myślę, że może być taką podpowiedzią i słowem kluczem. Kiedy my jesteśmy za bardzo w stosunku do naszego partnera i naszej partnerki, to on zamiast nas słuchać, on będzie się albo bronił, albo będzie się ukrywał, będzie starał w jakiś sposób, no pamiętajcie, że relacje są transakcyjne, to jest taka huśtawka. Kiedy nas za bardzo wybije do góry na tej huśtawce, to partner schodzi bardzo mocno w dół. a kiedy my zjedziemy za bardzo w dół, to taki konik, jak na placu zabaw, no to tego partnera nam gdzieś tam w kosmos wystrzeli. I tutaj klucz polega na tym, żeby starać się jak najczęściej w naszej relacji utrzymywać tę huśtawkę w równowadze, również pod kątem ekspresji tego, co być może, może być dla nas trudne, no bo oczywiście, że rozczarowanie nie jest najprzyjemniejszą. z emocji, ale z drugiej strony, no, będziemy go doświadczać, doświadczaliśmy, doświadczamy i jeszcze niejeden raz nas spotka i jeszcze niejeden raz nam się zdarzy.
Magdalena
W naszym życiu.
Natalia
W naszym życiu.
Magdalena
W naszym życiu. i w naszych relacjach.
Natalia
No i tutaj, nim przejdziemy dalej, można wrzucić takie kilka słów praktyki na początek, czyli co zrobić, żeby zwracać uwagę na to, czy my wyrażamy się w sposób adekwatny, czy nasza ekspresja jest adekwatna. No i podpowiedzi są takie, żeby trochę zwiększyć naszą uważność. Zwiększyć uważność, czyli trochę bardziej zwracać uwagę na to, o co nam samym właściwie chodzi i jak to zrobić. Na przykład, kiedy się zezłościmy, to spróbujmy zwrócić uwagę, na co my się tak właściwie złościmy. Złość ma taką magiczną moc do rozwijania się, jak kłębuszek wełny puszczony po dywanie, że właściwie na samym końcu to już cały pokój możemy mieć opleciony wełną, a tak naprawdę nie wiemy, co było u podstaw tego kłębuszka. Jak już czujemy tę złość, to zastanówmy się, na co my się właściwie zezłościliśmy? Czy gniew jest uzasadniony w tej sytuacji? I pytanie najważniejsze, czy to jest naprawdę jedyna emocja, jaką odczuwamy? Bo powiedź brzmi, zwykle nie jest to jedyna emocja. Czy tam na początku nie ma jakiegoś smutku, czy tam nie ma rozczarowanka, czy tam nie ma jakiegoś lęku, że coś się strasznego stanie, że straciłyśmy kontrolę, straciliśmy kontrolę, że coś się wydarzy, że ktoś coś sobie pomyśli, to już może być lęk, albo to może być wstyd, to może być poczucie winy. I to jest krok pierwszy. A krok drugi, jak już zdamy sobie sprawę, że ta złość tak czy owak, jako pierwotna czy wtórna, raczej pewnie jako wtórna, ale w nas jest, to może warto zwrócić uwagę, czy my w tej swojej złości nie wpadamy w umysł bardziej osądzający. Jeżeli tak, jeżeli mówimy sobie, a ten mój partner to jest najgorsze na świecie, a ta moja partnerka to wiecznie robi tak, to spróbujmy zatrzymać się na moment i spróbować się tych osądów uwolnić. Może być tak, że nasza złość jest uzasadniona, ale spróbujmy to po prostu opisać bez wchodzenia w interpretację. Dlaczego właściwie jesteśmy źli? No i kiedy już będziemy sami sobie w głowie potrafili wyjaśnić, o co nam tak naprawdę chodzi, to i z ekspresją tego w stosunku do naszego partnera, naszej partnerki będzie trochę łatwiej. Ale nie zupełnie łatwo, bo po drodze jest jeszcze trochę kruczków i problemów i mielizn, w jakie możemy wpaść. Jedną z takich mielizn, i tutaj już przekazuję głos do Magdy, jest na przykład to, że nawet jeżeli potrafimy wyrazić, o co nam chodzi, to nie zawsze mówimy to tej osobie, co trzeba. To nie zawsze mówimy to tej osobie, co trzeba. I co ty, Magda, na to?
Magdalena
Faktycznie to jest ciekawe zjawisko. I pewnie spotkaliście się z takim zjawiskiem, albo sami tak zrobiliście, albo wiecie, że ktoś tak zrobił w relacji z wami. że czujecie się na kogoś bardzo sfrustrowani czy bardzo zranieni albo chcecie, żeby ta osoba się zmieniła i zamiast powiedzieć to tej osobie, do której ten komunikat fajnie byłby zaadresowany, mówicie to np. jej siostrze, jej przyjaciółce, albo w najgorszym przypadku, jak to w naszym tytule zostało napisane, mówicie o tym teściowej albo szwagierce, czyli np. idziecie i mówicie, a bo twój syn to… A czemu twój syn to tamto? I czy mogłabyś na niego wpłynąć, żeby? Powiedz mu coś, żeby on się zmienił.
Natalia
Magda, a czemu my to robimy? Tak, ja się zastanawiam, co jest za tą potrzebą, bo jak tak sobie o tym rozmawiamy w tym momencie, to taka komunikacja pośrednia wydaje się być od samego początku skazana na porażkę. Czy tam nie ma jakiejś bezsilności, czy tam nie ma jakiegoś braku wiary w to, że ja już no nie dotrę do tego faceta, no nie dotrę do tej kobiety, ja już muszę szukać wsparcia i sprzymierzeńców. Czy tam nie ma jakiegoś takiego poczucia bezsilności?
Magdalena
Pewnie jest. Prawdopodobnie tak. I teraz każdy ze sobą, ty ze sobą, i ja ze sobą, i wy jak nas słuchacie ze sobą, możemy sprawdzić, czy miewamy taką tendencję. To znaczy, bo gdzieś jest, myślę, taka granica pomiędzy tym, że czasem pójdziemy i się trochę pożalimy i tak się trochę odsłonimy i powiemy, a wiesz, bo ktoś sprawił mi, że… A, tak się poczułam i mnie nadepnął na odcisk i a, żel mi z tym. Może nawet się troszeczkę rozregulujemy przy tym i opowiemy pewne rzeczy, które nas zabolały. a gdzieś tą granicę przekraczamy i zaczynamy oczekiwać, żebyś ty zakomunikował i włączył się w rozwiązywanie tego problemu. I chyba nam się to czasem po prostu myli, zaczyna nam się mieszać. Albo tej osobie, do której się żenimy, może się pomieszać. I teraz ryzyko jest takie, jeżeli tak nam się zadzieje, że próbujemy włączać trzecią osobę do rozwiązywania problemu, że nie do końca mamy gwarancję, jak ona przekaże zainteresowanemu naszemu partnerowi czy partnerce, o co nam chodziło.
Natalia
I czy w ogóle przekaże.
Magdalena
I czy w ogóle przekaże. Pierwsze ryzyko jest takie, że w ogóle nie przekaże, bo jednak tego nie odczyta i nie weźmie tego za dobrą monetę. A drugie ryzyko jest, że jednak ta osoba przefiltruje to przez swoje własne emocje i może w najgorszym razie przepuści to przez swoje własne osądy. i z komunikatu w stylu, no wiesz, chciałabym, żeby twój syn częściej opiekował się dziećmi, albo żeby mnie wspierał w robieniu prania, czy zmywaniu naczyń. On uzyska komunikat, jesteś najgorszym mężem i ona planuje się z tobą rozwieść.
Natalia
Przypomniało mi się parę takich sytuacji w moim własnym życiu, kiedy ni stąd, ni zowąd, partnerzy moich przyjaciółek zaczynali mi się na nie żalić. I ja sobie myślałam, dlaczego oni ze mną na ten temat rozmawiają? Czy oni są niepoważni? I oczywiście to zachowywałam dla siebie, bo jestem bardzo dyskretną osobą. Więc ja gdzieś tam oczywiście mówiłam, słuchaj, no rozmawiałam z twoim partnerem, macie coś do wyjaśnienia, ale ja nigdy nic nie przekazałam. Bo mi się to wydawało niezręczne. A może te biedne chłopy liczyły, że ja coś powiem. I oni po to właśnie mi to mówili. Przepraszam was wszystko. Ja tego nigdy nie przekazałam. Summa summarum, jak widzicie, to nie ma szans, albo jest bardzo niewielka szansa na powodzenie takiej misji.
Magdalena
Tak, ale inna odsłona pośredniej komunikacji też jest taka i to pewnie też znasz ze swojego życia, ja na pewno znam ze swojego życia, że nie mówimy zbyt dokładnie o naszych pragnieniach i o tym, czego chcemy, tylko bardziej występujemy, tak chyba bym to nazwała, i najbardziej mi się to kojarzy z taką wersją komunikacji z perspektywy powinności. Czyli jak bliska mi osoba mówi, a wiesz co, planuję tam wyskoczyć na spotkanie z moimi przyjaciółkami w piątek wieczorem. I ty wtedy mówisz, jednak powinnaś zostać w domu. Albo za często wychodzisz z koleżaneczkami, wydaje mi się. No to już jesteśmy na drodze do katastrofy. Bo w tym komunikacie absolutnie nie ma nic o tej osobie, która mówi. Nie ma nic o jej pragnieniach i potrzebach. Tylko jest wychodzenie z perspektywy, jak ma być.
Natalia
Jakieś dziwne zasady rządzą za kwiatem, nie? Że w piątki to pary powinny siedzieć w domu razem i spędzać czas, a w niedzielę to się powinno iść, nie wiem, na spacer. A w ogóle to dziewczyna nie powinna iść sama gdzieś ze swoim kolegą, a chłopak nie powinien mieć przyjaciółek. A tu mamy tęsknotę, zazdrość w tle i dużo innych emocji, które są po prostu nienazwane.
Magdalena
I też jakby, bo mówimy o nieadekwatnej ekspresji, czyli trochę jakby patrzymy z perspektywy też, jak ta druga osoba może to odbierać, nie? Że kiedy ta druga osoba słyszy, nie powinnaś wychodzić w piątek z koleżankami albo za dużo wychodzisz z koleżankami, to absolutnie może to interpretować na 50 różnych sposobów. od zaczynając takiej interpretacji, że mój partner chce, żebym siedziała ciągle w domu, albo on chce mnie kontrolować, albo… On jest.
Natalia
Jakiś konserwatywny i z innej epoki.
Magdalena
Tak, jest konserwatywny i z innej epoki, dokładnie. A nadawca, czyli ta osoba, która wypowiedziała zdanie o powinnościach, mogła mieć na myśli, kurczę, tęsknię za tobą i chciałbym, żebyś w tym tygodniu została ze mną, a z koleżankami wyjdziesz za tydzień.
Natalia
A może ja planowałem, planowałam coś fajnego na ten piątek i jest mi wstyd. Wiesz co mi się wydaje? Jest jeden wspólny mianownik między tym, co się powinno i tymi zasadami, że tam właśnie dziewczyna porządna to powinna czas spędzać ze swoim, nie wiem, narzeczonym mężem, chłopakiem, a nie z koleżankami w piątek wieczorem i w ogóle nie powinna do klubu chodzić, a tym, że powiedz swojemu synkowi, bo ja już nie mam sił, żeby zaczął po sobie zbierać skarpetki, że w jednym i w drugim przypadku, to co się dzieje, to jest takie ściągnięcie z nas, albo raczej rozmycie odpowiedzialności za nasze potrzeby. Bo kiedy ja proszę teściową, bratową, przyjaciółkę, przyjaciela, nawet nie wprost, ale mówię mu o tym, co mój partner albo partnerka robią nie tak, wydaje mi się, że trochę liczę na znalezienie takiego sprzymierzeńca, żeby dwie osoby powiedziały, dlaczego to jest ważne, żeby ta osoba postąpiła w taki sposób, jaki ja potrzebuję, a kiedy mówię o jakichś zasadach rządzących światem, co z samego założenia jest inwalidą, bo zasad jest mnóstwo, i dlaczego akurat ty sobie wybrałeś taką, a nie inną, albo wybrałaś taką, a nie inną, to też zrzucam odpowiedzialność za moje potrzeby na szerszą grupę osób, nie wiem, społeczeństwa, kultury, bo tak się przyjęło. I teraz, skąd ta potrzeba rozmycia odpowiedzialności się bierze, może się brać? I wydaje mi się, że tutaj jedną z przyczyn tego, że my potrzebujemy sobie znaleźć sprzymierzeńców albo taki społeczny dowód słuszności naszego postępowania, to jest to, że my tak naprawdę nie do końca traktujemy sami siebie i swoje pragnienia poważnie. Bo jeżeli ja wiem, że coś jest dla mnie ważne, to ja nie potrzebuję koleżanki, która też powie, że to jest ważne. Albo nie potrzebuję społeczeństwa, grupy, nie potrzebuję przykładu. Ja mogę powiedzieć, że dla mnie to jest ważne, żebym zbierał po sobie skarpetki. I może żyjemy w świecie, w którym nikt nie zbiera skarpetek, ale dla mnie to jest ważne. I ja wiem, że to, co dla mnie jest istotne, po prostu ma swoją wagę i mogę tego oczekiwać. To nie znaczy, że druga osoba musi za każdym razem na te moje oczekiwania przystawać, o tym będzie za moment, ale ten podstawowy punkt wyjścia jest taki, żeby samemu wobec siebie nie być osądzającym i nie wstydzić się tego, co chce.
Magdalena
Tak, bo ten przykład piątkowy i niewypowiedzenie przez jedną z osób, że słuchaj, chciałbym, czy chciałabym, żebyś jednak została, żebyś został w ten wieczór, łączy się z pewnym takim odsłonięciem się, z takim pokazaniem, że hej, zależy mi na tobie, tęsknię za tobą. I to jest taka wrażliwa strona.
Natalia
Potrzebuję poleżeć i się poprzytulać wieczorem.
Magdalena
A może to jest głupie, a może tak nie wypada z jakiegoś powodu, w sensie mogę mieć takie przekonania, które mnie blokują, czy takie reakcje emocjonalne, które mnie blokują, takiego zawstydzenia, albo jakby tak duża jest ta moja wrażliwość na odrzucenie, że jak powiem, hej, hej, słucham, no słuchaj, chciałabym, żebyś została jednak, moja kochana, bliska, droga osoba w domu i usłyszę od niej… Ale wiesz co? To jest dla mnie takie ważne, żeby wyjść w ten piątek. ojej, to może być bolesne. I jeżeli mam takie doświadczenia i ten mój świat emocjonalny tak wygląda, że w takich momentach ja wpadam w osądy o swoje nieważności, czy o tym, że ta druga osoba mnie nie kocha, w sensie dużo mam durnych emocji, to wtedy w ogóle podzielanie się tym, że mam takie czy inne pragnienie, wydaje się ogromnym krokiem do wykonania. I teraz dwie rzeczy. Z jednej strony powiem, rozumiem i pewnie ty też rozumiesz, więc my obydwie rozumiemy, że to może być trudne, bo się boimy tego odrzucenia, jak odsłonimy swoje pragnienia, a z drugiej strony to jest niesłychanie ważne i wydaje się jedyną drogą, jeżeli nie chcemy budować dystansu między nami a naszym partnerem. Właśnie to odsłanianie się, mówienie o tym, że hej, potrzebuję, hej, zależy mi, to jest naprawdę moja potrzeba, to nie płynie z powinności, tylko to płynie z mojej potrzeby. Jest trochę zaryzykowanie tego, że czasem usłyszę, no nie mogę spełnić tej potrzeby dzisiaj, ale to jednocześnie ma taką siłę budowania bliskości w relacji. A mówienie z perspektywy powinności, osądu, wymagań, wciąganie trzeciej, czwartej i piątej osoby w relację, zwykle prowadzi do większego dystansowania się.
Natalia
To prawda, ale ja myślę, że to jest ważne nie tylko w relacji z partnerem, partnerką, przyjacielem, przyjaciółką, ale to też jest ogromnie ważne w relacji samemu ze sobą. Tak zupełnie uczciwie i wiecie, i to jest zrozumiałe, że tak mamy. I nawet można z jakimś tam dużym prawdopodobieństwem zaryzykować stwierdzenie, że wiadomo skąd to się bierze. To pewnie będzie w następnych odcinkach o uprawomocnieniu, ale przeciwieństwem uprawomocnienia jest unieważnienie. Jeżeli w przeszłości zdarzało się często tak, że nie do końca reagowano na nasze potrzeby, że nie do końca nasze emocje były zauważane, że kiedy nam było smutno, to słyszeliśmy chłopaki nie płaczą, a kiedy byliśmy za weseli, to słyszeliśmy, że dziewczynce nie wypada się tak zachować. Mówię w ogromnym uproszczeniu. to my jesteśmy trochę kulturowo przyzwyczajeni do tego, żeby gdzieś tam te swoje potrzeby chować, żeby gdzieś się zamiatać pod dywan. Że jak jest ta potrzeba duża, społeczna, kiedy kilka osób potwierdza, że tak, tak, tak, masz prawo tak się czuć, to my dopiero wtedy dajemy sobie przyzwolenie do tego, żeby czuć się w określony sposób. I pierwszym krokiem do takiego budowania świadomej relacji z jakąkolwiek inną osobą jest zbudowanie świadomej relacji samemu ze sobą pod kątem tego, czego ja potrzebuję. I liczenie się też z tym, że te potrzeby mogą się zmieniać w czasie. Czyli pierwsza, bardzo podstawowa rzecz to jest powiedzenie sobie i poczucie tego, nie tylko powiedzenie sobie, że nie ma czegoś takiego jak złe pragnienia czy złe uczucia, złe emocje, emocje negatywne, emocje szkodliwe. Nawet jeżeli u podstaw tego, że nie chcę, żeby ta moja partnerka wyszła w piątek wieczorem, jest zazdrość, to lepiej nazwać to zazdrością i zastanowić się, czy ta zazdrość jest nieadekwatna i coś możemy z nią zrobić, czy być może np. moja partnerka może zrobić coś, żebym ja się czuł zazdrosny mniej, częściej dawać mi znań z tego klubu, albo wyjść z koleżankami może nie na dyskotekę, tylko w inne miejsce, albo może wyjdźmy razem, cokolwiek. Jeżeli nazwiemy to po imieniu i pozwolimy sobie na to, że ludzie odczuwają zazdrość po prostu, to mamy szansę cokolwiek z nią zrobić. Więc pierwsza rzecz, nazwanie tego, co czujemy, a druga rzecz, powiedzenie sobie, że możemy chcieć tego, co chcemy, nie osądzać swoich pragnień i pozwolić sobie na to, że możemy czuć to, co czujemy i nie musimy zaprzeczać rzeczywistości.
Magdalena
Mhm. I wyrazić to najprościej, jak się da. Nie z perspektywy zasad, powinności, tylko hej, ja mam taką potrzebę, albo poczułem się nieswojo, jak mi powiedziałeś, że wychodzisz w ten piątek. Okej, ale mamy brata bliźniaka, czy też nie bliźniaka, antybliźniaka tego problemu. Antybliźniak tego problemu, kiedy nie widzimy naszych potrzeb, nie komunikujemy, jest przecenianie swoich pragnień. które polega na takim podkręcaniu trochę komunikacji, bo jesteśmy cały czas w świecie komunikacji, pamiętajcie, mówimy o adekwatnej ekspresji, czyli jak mówić, w jaki sposób mówić, z jaką twarzą, o czym było też tydzień temu, że do łazienki warto wyjść od czasu do czasu, jak ci się twarz bardzo napina i zmienia. jak łączyć komunikację werbalną i niewerbalną, żeby ta druga osoba miała szansę zrozumieć, co się kryje pod tym komunikatem i wysłuchać. I przecenianie swoich pragnień polega na tym, że ja wchodzę na wysokie C za każdym razem, kiedy czegoś chcę.
Natalia
Mhm. I nie potrafię zaakceptować tego, że ktoś mi powie nie.
Magdalena
Dokładnie tak. I czy kogokolwiek chcę, czy kogokolwiek potrzebuję, to bardzo intensywnie o tym mówię. Mówię, że od tego zależy przyszłość tego związku, tej relacji. Albo mówię, jak tego nie zrobisz, to… I już zaczynam jakby pojawiać, znaczy wchodzimy w taki świat, czy chcemy, czy nie chcemy, trochę… grożenia, niekoniecznie jakimiś strasznymi rzeczami, ale takimi, że jak tego nie zrobisz, to będziesz najgorszą osobą na świecie, albo jak tego nie wykonasz, to kończy się nasza relacja, albo to ja nie będę się przez tydzień do ciebie odzywać. I problemem tej komunikacji jest z kolei fakt takiego stawiania spraw na ostrzu noża, że z czasem nasz partner przestanie nas słuchać.
Natalia
Jak się cały czas stawia coś na ostrzu noża, to ten nóż zaczyna się tępić.
Magdalena
Podoba mi się Twoja metafora. Tak, dokładnie tak. Jak cały czas stawiasz sprawę na ostrzu noża, to się nóż stępi i partner nie wysłucha. I nie dlatego, że jest złą osobą, ale dlatego, że po prostu nasz umysł, nasz organizm się męczy w takiej sytuacji.
Natalia
Raz, że się męczy, a dwa, że nasze umysły mają niesamowitą zdolność, która nazywa się habituacja. I to jest zdolność, która pozwala nam na dostosowywanie się na funkcjonowanie w nawet najbardziej ekstremalnych warunkach. i stan ekstremalnego pobudzenia emocjonalnego, to nie jest stan adekwatny i dobry dla działania naszego organizmu. Dlatego, jeżeli jesteśmy cały czas w ekstremalnym środowisku, to w pewnym momencie, pomimo tego, że nie wiem, burza dookoła szaleje, jesteśmy na jakimś morzu, jest potężny sztorm, to my tak zaczynamy chodzić spać w pewnym momencie i zasypiać pomimo tego sztormu. To jest taka metafora oczywiście z tym sztormem. Ale jeżeli my mamy cały czas rozszalałe emocje dookoła siebie naszego partnera, partnerki, przepraszam za określenie rozszalałe, bo to ocena, ale tak jakoś mi się z morzem skleiło, więc jeżeli mamy te bardzo duże emocje cały czas dookoła, to one przestają być percypowane przez naszego partnera jako duże. Bo on się do niego przyzwyczaja.
Magdalena
I on też już nie wie po jakimś czasie, co jest naprawdę ważne dla ciebie. A co mówisz z przyzwyczajenia, że jest takie ważne? To znaczy, każdy z nas ma potrzeby na różnym poziomie i te różne są mniej i bardziej ważne potrzeby. które mamy, czy mniej i bardziej ważne rzeczy, które nam przeszkadzają. I jeżeli po prostu my się już wyuczymy takiego stylu komunikacji bardzo intensywnego, to ta osoba naprawdę nie jest w stanie odgadnąć, które są te najważniejsze i może zacząć ignorować wszystkie z powodu tego zmęczenia, o którym powiedziałaś, więc dokładnie tak.
Natalia
Więc tutaj warto sobie zadać pytanie, czy to nie jest trochę tak, że ja cały czas czegoś od tego partnera chcę? Takie naprawdę mocne rachunek w sumienie i zastanowienie się, jak często ja mam jakieś oczekiwania i zastanowienie się, jak często ja mogę pozwolić sobie na to, żeby ten partner, partnerka powiedzieli mi nie. I po prostu nie wyrazili zgody na coś, albo nie wyrazili chęci, albo nie wyrazili entuzjazmu, albo po prostu nie wiem, nie mieli na coś ochoty, bo nie i kropka.
Magdalena
I też fajna podpowiedź od Alana, którego książką tu się inspirujemy w naszych obecnych rozważaniach, od Alana Fruzzettiego, że można sobie spróbować samemu i samej dla siebie ocenić, jaką siłę ma ta moja potrzeba, to, o co teraz poproszę, jak to jest ważne i na ile moja ekspresja, czyli sposób wyrażania, sposób proszenia, ton głosu, zdania, których dobieram, jest dopasowany do siły tej potrzeby. Bo być może inną siłę ma moja potrzeba, że chcę, żebyś zebrał te skarpetki, które są rozrzucone, ci już było o skarpetkach, to wrócę do tego przykładu. A może inną siłę ma jednak moja potrzeba, że chcę, żebyś nie wychodził z domu w piątki z kolegami. Co piątek. I żeby to nie był każdy piątek. To mogą być różne rzeczy. Ważne jest, żebym ja dobierała poziom, żebym ja dobierał, bo to jest pomiędzypłciowe i niezależne od płci, po prostu żebyśmy dobierali poziom komunikacji do siły naszej potrzeby.
Natalia
I pamiętajmy o powinnościach, bo być może faktycznie możemy się schylić i podnieść tą skarpetkę i to wcale nie znaczy, że nie jesteśmy silną, wyemancypowaną kobietą, albo że w gospodarstwie naszym domowym partnerka zaprzepaszcza, czy tam zaprzecza roli, która według nas jest najbardziej adekwatna. Zrezygnujmy z ruli powinności, liczmy się z tym, że czasami nasz partner może czegoś nie chcieć zrobić, I tyle. I nauczmy się trochę funkcjonować z rozczarowaniem. To jest taka nieprzyjemna, uwierająca, czasami nie do końca wygodna emocja, ale ona jest.
Magdalena
Jest.
Natalia
Jak się pojawi, to można powiedzieć, u, rozczarowanko.
Magdalena
Tak, rozczarowanko. Oczekiwałam, że tak będzie, ale tego nie było i okej, mogę być rozczarowany i niech to trwa 90 sekund i nie muszę lecieć w złość po prostu. Ale chciałabym domknąć jeszcze jedną rzeczą, jeżeli pozwolisz, bo wydaje mi się też to niesłychanie ważna rzecz, a może umknąć. Podoba mi się zakończenie tej części w książce, którą się inspirujemy, bo to jest taka sytuacja niesłychanie ciekawa, że to się dzieje między nami, którą bym nazwała Na złość partnerowi odmrożę sobie uszy. Czyli te przeciekawe sytuacje, które się nam zdarzają, jak gdzieś tam się kłócimy, coś idzie nie tak i może ktoś powiedział coś za dużo, druga osoba powiedziała za dużo i w jednej z osób następuje przełom. Ma coś takiego wewnątrz, że a, nie kłóćmy się albo a, chcę, żeby było miło i podchodzi do drugiej. i komunikuje jakąś tą sympatię albo pyta, no zrobić ci herbatę.
Natalia
A ta druga mówi, gdzie ma sobie tę herbatę, wsadzi.
Magdalena
Dokładnie. I to jest totalna nieadekwatna ekspresja. I ta nieadekwatna ekspresja, myślę, tego drugiego rodzaju, od którego zaczęłyśmy dzisiaj, że no dobra, masz sobie cały czas jeszcze tą złość i masz sobie jeszcze cały czas to jakieś rozczarowanie czy jakiś ból, i mówiąc to, wsadź sobie gdzieś tam herbatę, albo chyba ty, albo zawsze mi popłyniesz herbatę po kłótni, komunikujesz tylko tą jedną rzecz. A gdzieś ucieka taka, ta rzecz, która, ta część, która na pewno jest, bo skoro jesteś tak zraniona, zraniony w rozmowie z tą drugą osobą, to na pewno jest ta część w tobie emocji, które chcą, żeby było dobrze.
Natalia
No tak. I samemu sobie robisz na złość. Sama sobie robisz na złość tym, że nie przyjmiesz tej miłej, ciepłej herbatki, która mogłaby ukoić twoje nerwy. No mi się to zdarza, przyznam szczerze. Ja się czasami obrażam i robię rzeczy znaczące. Na przykład wychodzę gdzieś na jakiś spacer sama. I potem chodzę sama, potem osiedlę. Mi się nie chce, bo jest zimno. Ale już muszę to pokazać. Okropne. Czasami robimy sobie sami krzywdę, żeby skrzywdzić partnera, ale tak naprawdę podstawową skrzywdzoną osobą jesteśmy my sami.
Magdalena
Coś jeszcze chcesz dodać?
Natalia
Tak, bardzo chcę coś dodać, bo na początku powiedziałam o tym TikToku i chciałabym zrobić taki zgrabny zwrot w kierunku tego, co będzie w następnym odcinku, żebyście już nie mogli się doczekać i przebierali nóżkami. ponieważ kiedy czytałam sobie ten rozdział i rozmyślałam sobie o tych różnych sposobach nieadekwatnej ekspresji i takiego złego gadania, gadania nie tak jak trzeba, albo nie do końca skutecznie, to nasunęło mi się skojarzenie z takimi filmikami. Jakiś taki trend na odtworzenie pewnej scenki rodzajowej zaobserwowałam, aczkolwiek to się wzięło z jakiegoś serialu, że kobiety tłumaczą mężczyźnie, że jak ona przychodzi do domu i mówi, że jest zmęczona i że nienawidzi swojej pracy, a jej wszystkie koleżanki to są w ogóle najgłupsze na świecie i ich wszystkich też nie cierpi, a jej matka to jest wredna, to nie ma nic gorszego niż usłyszeć od partnera, no to słuchaj, zmień pracę, zmień koleżanki, chyba jesteś zmęczona, znaczy nie byłoby łatwiej jakbyś powiedziała w końcu tej swojej Kasi, Gosi, Zosi, co myślisz, albo poprosiła ją, żeby przestała coś tam robić. Czyli nie ma nic gorszego, jeżeli ty przychodzisz się pożalić facetowi, a on ci daje rozwiązanie problemu. I wydaje mi się, że panowie, którzy siedzą na TikToku, to już mniej więcej ogarniają, bo coraz więcej tego typu TikTokowych rad jest, że jak kobieta przychodzi Ci wieczorem pomarudzić do domu, to ona nie przychodzi pomarudzić do domu, żebyś Ty jej powiedział, jak sobie poradzisz z tym problemem. Czyli nie, nienawidzę jeździć w korkach, to jeźdź metrem, kochanie. Albo boję się wyjeżdżać na ulicę, to ja Ci zapłacę za Ubera. Nie. Ty masz jej powiedzieć ojeju, ojeju, biedna, biedna. dać jej uprawomocnienie i po prostu jej wysłuchać. Z jednej strony tak, fajnie, uczcie się chłopaki, a z drugiej strony halo, halo dziewczyny, nie o to w tym chodzi. My też powinniśmy dopasowywać swoją komunikację konkretnie do tego, czego od naszego partnera oczekujemy.
Magdalena
Albo od naszej partnerki.
Natalia
Albo od naszej partnerki.
Magdalena
Bo wszystko to jest uniwersalne i niezależnie od tego, w jakiej jesteśmy relacji.
Natalia
Absolutnie tak. Dobrze by było, gdybyśmy my potrafili, wchodząc w jakąś interakcję, Wiedzieć po co my w nią wchodzimy i potrafić to nazwać. Słuchaj, potrzebuję ci się wyżalić.
Magdalena
I o tym będzie w kolejnym odcinku.
Natalia
Tak, dokładnie tak. Więc z tymi redami z TikToka jak najbardziej, ale z dystansem. I o tym, jak ten dystans złapać, o tym za dwa tygodnie.
Magdalena
Za dwa tygodnie. Dziękujemy Wam, oswajajcie rozczarowanie i nie odmrażajcie sobie uszu na złość partnerowi.
Natalia
Tak, zwłaszcza, że się robi coraz zimniej, więc w ogóle dbajcie o łóżka. I sezon grypowy jest, więc tym bardziej dbajcie o łóżka.
Magdalena
Trzymajcie się ciepło.
Natalia
Do zobaczenia.
Magdalena
I do usłyszenia.
Opanuj emocje w kłótni - Transkrypcja uważności
Dzień dobry, witam was w najnowszej praktyce uważności, która jednocześnie będzie pierwszą praktyką w ramach trzeciego sezonu dotyczącego relacji.
W odcinku ubiegłotygodniowym mówiłyśmy o tym, dlaczego się kłócimy.
Ja przygotowałam dla was praktykę na to, kiedy faktycznie do kłótni już dojdzie.
To będzie taka kilkuminutowa procedura, którą można zastosować w momencie, kiedy faktycznie zaczyna się spięcie z naszym partnerem, z naszą partnerką, ale to też może być jakaś inna bliska osoba, członek rodziny, najlepszy przyjaciel.
Zachęcamy serdecznie do tego, żeby w momencie, kiedy taka kłótnia już się rozpoczyna, pozwolić sobie na to, żeby zrobić sobie chwilę przerwy, wyjść na balkon, wyjść przed dom, wyjść do łazienki, wziąć kilka oddechów, odpalić sobie tę praktykę i spróbować troszeczkę ogarnąć naszą złość, bo pamiętajcie, że emocje, szczególnie te, które są nacechowane negatywnie, bo przecież nie ma negatywnych emocji, wszystkie są po coś, ale te silne emocje, które pojawiają się w kłótni, one zawężają nam kontekst troszeczkę, odcinają nas od szerszego spojrzenia na sytuację i potrzebujemy Wziąć tych parę oddechów, troszeczkę się stonować i poszerzyć sobie spojrzenie na tę sytuację, po to, żeby w tej kłótni nie zrobić tego, czego byśmy nie chcieli, nie powiedzieć tego, czego byśmy nie chcieli, żeby nie wyszło, jak zawsze.
Okej, to usiądź sobie wygodnie.
Za moment usłyszysz dzwonek.
Wtedy zamknij oczy i po prostu oddychaj.
Skoncentruj się tylko na swoim oddechu.
Możesz pomóc sobie liczeniem.
Trochę dłuższy wydech, trochę krótszy wdech.
Może na cztery i na sześć, albo na trzy i na pięć.
Sam oddech.
Teraz, żeby wyjść trochę z tej sytuacji stresowej, jaką jest kłótnia i wrócić do tu i teraz, spróbujmy się w nim osadzić.
Otwórz oczy i rozejrzyj się dookoła siebie.
Spróbuj zlokalizować pięć rzeczy, które są wokół ciebie, które możesz nazwać i których kolor możesz opisać.
Ważne, żeby to była pełna nazwa.
Zielony krzak.
Czerwony ręcznik.
Znajdź te pięć rzeczy.
Cały czas przy tym oddychaj.
Teraz rozejrzyj się raz jeszcze i poszukaj czterech rzeczy, których możesz dotknąć.
I dotknij je.
Skoncentruj się na tym, jaką mają fakturę.
Może to będzie twój sweter?
Albo może to będzie brzeg ławki?
I oddychaj.
Teraz wsłuchaj się w otoczenie i nazwij.
Trzy dźwięki, które możesz usłyszeć.
Może jakiś ćwierkot albo po prostu zwykły szum.
Zlokalizuj je.
Całym sobą, całą sobą po prostu słuchaj.
Teraz znajdź dwa zapachy, które możesz wyczuć.
Może to będzie twój własny zapach, zapach otoczenia.
I na koniec spróbuj poczuć jakiś smak.
Cały czas oddychaj.
A teraz, kiedy jesteś już gotowy i gotowa, kiedy już osadziliśmy się w rzeczywistości, w tym, co jest tu i teraz, przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w Tobie.
Na początku zobaczmy, co dzieje się w Twoim ciele.
Cały czas spokojnie oddychając, przeskanuj swoje ciało od stóp do głów i zobacz, co się dzieje w tym uczuciu złości.
Jeżeli zauważysz, że masz zacieśnięte zęby, spróbuj je rozluźnić.
Jeżeli serce szybko ci bije, to staraj się stonować to twoim spokojnym oddechem.
Może masz napięte ramiona, spróbuj je wyluzować.
A jeżeli nie czujesz napięcia, nie potrafisz.
Go nazwać, to spróbuj po prostu lekko się do siebie uśmiechnąć.
Taki delikatny uśmiech i przyglądanie się sobie.
A teraz przyjrzyjmy się tej emocji, tej złości, która przed chwilą w tobie wybuchła.
Co się pod nią kryje?
Dlaczego poczułaś, poczułeś tak dużą złość?
Staraj się nie mówić bo on, bo ona, bo on znowu.
Zmień perspektywę na ja.
I co tobie ta emocja robi?
Ja poczułam się.
Ja poczułem się.
Dlaczego tak mocno się zezłościłaś?
Zezłościłeś.
Może to smutek?
Bo partner cię nie zrozumiał.
Bo poczułeś się…
poczułaś się niezrozumiana.
albo zazdrość, bo nie poświęca ci wystarczająco dużo czasu, albo czujesz, że poświęca ten czas komuś innemu.
Albo może to wstyd kryje się pod.
Tą złością, bo poczułaś się przez niego.
Albo przez nią unieważniona.
Zobacz, co przykrywa ta złość.
Dlaczego jest ci tak przykro?
Nazwij to i oddychaj.
Teraz to, co się w tobie dzieje, przekuj na cel.
Co Ci jest potrzebne, żebyś się tak.
Nie czuł, żebyś się tak nie czuła?
Powiedz sobie, chciałabym, żeby mój partner bardziej mnie doceniał.
Chciałbym, żeby moja partnerka.
Poświęcała mi więcej czasu.
Co jest Ci potrzebne?
Czego chcesz od Twojego partnera, od Twojej partnerki?
Pozwól sobie na jasne nazwanie tego centrum.
I oddychaj.
A teraz najważniejsza rzecz.
Nie zapomnij o miłości.
Przypomnij sobie, dlaczego kochasz tę osobę.
Przypomnij sobie, dlaczego jest dla ciebie wyjątkowa.
Przypomnij sobie, jak się uśmiecha.
Przypomnij sobie piękne, dobre chwile razem.
Przypomnij sobie, jak on, ona zrobili dla ciebie coś miłego.
Spróbuj skoncentrować się tylko i wyłącznie na uczuciu miłości.
I po prostu w nim pobądź przez chwilę, cały czas oddychając.
No to wracamy do naszej pierwszej emocji.
Czy twoja złość jest już trochę mniejsza?
Z dużym prawdopodobieństwem zaczęła już trochę opadać.
Jeżeli tak, to przypomnij sobie jaki jest twój cel.
Może najlepszym pomysłem będzie, zamiast wracać do kłótni, powiedzieć spokojnie, czego tak naprawdę potrzebujesz.
Jeżeli jednak Twój poziom napięcia jest cały czas duży i boisz się, że możesz znowu wrócić do stanu napięcia, dać się wytrącić, czy wytrącić się z równolagi, to spróbuj wykorzystać to, że ta emocja nieco jednak opadła, do tego, żeby powiedzieć twojemu partnerowi i twojej partnerce, że to ważna rozmowa, ale możecie do niej wrócić za.
Jakiś czas, kiedy opadną emocje.
Pomyśl sobie, które rozwiązanie dla ciebie jest w tym momencie najlepsze.
Dla ciebie.
Dla Twojego partnera, partnerki, dla Waszej relacji.
Weź jeszcze kilka głębokich oddechów.
A za moment, kiedy usłyszysz dzwonek.
Wróć do rzeczywistości.
Zostańmy w kontakcie
Zapisz się na nasz newsletter